wtorek, 3 lipca 2012

Mojej kochanej córce Mai

By było delikatnie, powiem tak; młodość spotkała się z dojrzałością. A to wynik tej rozmowy:)


Młodość młodością wciąż się cieszyła;
była przepiękna i pięknie żyła.
Każdy dzień dla niej był najważniejszym;
był tym ostatnim i był tym pierwszym.

Młodość dawała z siebie wciąż wiele;
ciało strudzone, w duszy wesele.
I choć tygodnie w dal odchodziły,
młodość do życia wciąż miała siły.

Płynęły lata z dni pracowitych,
młodość poczuła już ciężar dni tych.
Spojrzała w lustro i nie dowierza;
już nie jest młodość tak pięknie świeża.

Teraz planuje wszystko do przodu
i nie szaleje tak jak za młodu.
Nim się spostrzegła, w starość zmieniła,
ta piękna młodość, radosna, miła.

A co przyjemność sprawia starości?
Gdy w swej przeszłości czasami gości.
Starość wspomina swą młodość chętnie;
bardzo zwyczajnie, już nie namiętnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz