wtorek, 31 lipca 2012

Masz babo placek, czyli rzecz o kłopotach

Kłopoty, kłopoty, kłopoty! Kto ich nie ma? Ja mam i to niemałe. Kiedy pojawiają się jeden po drugim, często używam zwrotu "masz babo placek"! Stąd pomysł na wierszyk:)

Masz babo placek!

Pada deszcz już od tygodnia,
guzik urwał mi się w spodniach,
Zuzia na mnie się obraża,
Michał znów się przekomarza!
Sroka skrzeczy nieprzyjemnie,
Kuba się wyśmiewa ze mnie!
But się nie chce zasznurować,
czapka wciąż mi się gdzieś chowa!
Nie mam na klocki pudełka,
z łóżka wciąż spada kołderka!
Gdzieś się schował samochodzik!
Sam już nie wiem, o co chodzi?
Wszystko powiedziałem mamie;
mama patrzy z troską na mnie
i o  babie coś powiada,
co ma placek i go zjada.
Baba nie je placka tego!
Tak się mówi, mój kolego,
gdy ktoś ma kłopoty spore,
co dopadły go w złą porę.

piątek, 27 lipca 2012

Muchomorek

Ktoś powiedział mi kilka dni temu, że w lasach są już grzyby. Być może dlatego przyśniło mi się grzybobranie:) Nie mogę tylko pojąć, dlaczego mój kosz, po brzegi wypełniony był pięknymi...muchomorami czerwonymi???? Napisałam wierszyk o grzybach, tak w razie gdyby Jeremiemu spodobał się  prześliczny muchomorek. Niech zna prawdę o tym grzybku!


Muchomorek

W zielonym lesie wyrósł przepiękny,
na białej nóżce, wyprostowany.
Całkiem niedawno mała kuleczka,
teraz muchomor jak malowany.

Nosi kapelusz żywo czerwony,
a na nim łatki żółte lub białe.
Nikt takich łatek nie ma dokoła,
a on, muchomor, ma je wspaniałe!

Opodal inne grzyby wyrosły;
przy brzozie stoi smukły  kozaczek,
dalej borowik, podgrzybek, kurka,
żółci się w trawie mały maślaczek.

Czasami las odwiedzają goście,
co grzybiarzami się nazywają.
Noszą koszyki i do nich właśnie,
zerwane grzyby zaraz trafiają!

Rano do lasu przyszli grzybiarze,
szukali w trawie i pod brzozami.
Kto znalazł grzyba cieszył się bardzo.
W mig zapełnili kosze grzybami!

W koszach podgrzybki, kurki, kozaki,
był i borowik , maślak wilgotny,
a w samym środku leśnej polany
został muchomor, bardzo samotny...

Dlaczego został, choć piękny taki,
biedny muchomor ze smutku drżący?…
Cóż, muchomorku, musisz to wiedzieć,
ty jesteś piękny, ale trujący!

niedziela, 22 lipca 2012

Jedenasty miesiąc Jeremiego:)

Wczoraj Jeremi uczestniczył w przyjęciu urodzinowym cioci Justyny, a dzisiaj kończy jedenaście miesięcy:) Jest bystrym maluszkiem; wiele rozumie, potrafi bawić się przez kilka chwil samodzielnie, choć z reguły chce, by ktoś mu towarzyszył. Uwielbia oglądać przez szybę jeżdżące pojazdy, gonić za kotem, słuchać piosenek, tańczyć, śpiewać i mówić rrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr:) Bardzo chętnie bawi się samochodami, ale nie pogardzi myszkę Miki czy Mini, by popodgryzać im uszka i noski, z zamiłowaniem wącha kwiatki i jest mu raczej obojętne czy kwiatuszek jest prawdziwy, czy sztuczny, lubi turlać zabawki i gonić je z zawrotną prędkością. Wspaniale raczkuje, wstaje przy meblach i przemieszcza się przy nich bez trudu, ale najchętniej biega, (bo to nie jest chodzenie, to prawdziwy wyścig), trzymając ręce prowadzącej go osoby. Wczoraj stał samodzielnie przez kilka dobrych sekund:) Jego mowę zdominowało eR, czasami jednak słychać mama, ma (nie ma), tata, baba, da, bach, ne (nie), dziadzia (ostatnio dość rzadko). Jeremi pokazuje swoją silną, jeszcze niemowlęcą osobowość; jest zdecydowany, zwłaszcza w żądaniach i dość niecierpliwy, ma też niezłe poczucie humoru. Taki jest jedenastomiesięczny Jeremi, któremu tradycyjnie składam wierszykowe życzenia:)

Jedenasty miesiąc minął błyskawicznie!

Nasz mały Jeremi rozwija się ślicznie!

By nie tracić czasu babcia śle życzenia;

bardzo dużo zdrowia, łatwego chodzenia;

byś mógł, mój Jeremi ruszyć w świat na nóżkach;

świat zmieniony pięknie przez Ciebie, okruszka:)

Byś znalazł w nim szczęścia i miłości wiele,

by cię otaczali tylko przyjaciele!

Byś miał do radości powodów miliony;

z każdej jednej chwilki był zadowolony!

Z uśmiechem na buzi przemierzaj ścieżeczki,

te w świecie realnym i te z kart książeczki:)

piątek, 20 lipca 2012

Rrrrrrrrrrrrrrrrrr Jeremiego

Wciąż nie mogę się nadziwić, że Jeremi jako 10 miesięczne dziecko pięknie wymawia "r". By utrwalić to i udokumentować wklejam filmik, jak zwykle kiepskiej jakości, bo babcia Elżbieta tak ma:) (Niestety filmik usunięty :( )

Wyliczanka Jeremiego

Rower, rama, ryk, rakieta,
rurka, rolka, róg, roleta,
róża, ryś, rekin, ratunek,
"r" dla dzieci to frasunek!
A Jeremi "r" wymawia:)
"r" dla niego to zabawa!
Już niedługo, zobaczycie;
moją listę znakomicie
Jerko będzie recytował!
Kto nie wierzy, ten się chowa!





piątek, 13 lipca 2012

Strażak idol...

Zabawki, zabawki, co dla dziewczynki, co dla chłopca?? Takie tam dylematy mamy i taty:)

W sklepie z zabawkami

Raz do sklepu z zabawkami
przyszła Ola z rodzicami.
Miała swe marzenia Ola,
miała i swego idola!

Był nim strażak sikawkowy,
dla rodziców to ból głowy!
Zamiast pragnąć śpiącej lali,
chce by wóz strażacki dali!

W sklepie śmieszna sytuacja;
mama lalki wciąż przewraca,
tata stoi u jej boku,
w Oli stronę nie da kroku!

Ola za to, jak natchniona,
do lalek się nie przekona,
ściska wóz strażacki w rękach;
mała, stanowcza panienka!

Cóż ma robić mama z tatą?
Mam ja już odpowiedź na to;
Radzę, kupcie auto Oli,
na strażaka niech się szkoli!

W warzywniku, a może warzywniaku...

W piątek trzynastego musi być wesoło:) Postanowiłam zakisić ogórki, ale nim wybrałam się na targ, do głowy przyszła pewna rymowana myśl. I tak zaczęłam pisać nowy wierszyk, ale łatwo nie było:( Wiadomo 13:)

Cukinia, co to takiego?

W ogródku, na równiutkich grządkach,
wyrosły wspaniałe warzywa;
jest dynia złocista jak słońce,
pomidor na krzaku się kiwa.

Tuż obok ogórki zielone
ukryły się między listkami;
szukają i cienia, i chłodu,
zerkają na ogród czasami.

I widzą; okrągła jest dynia,
okrągły pomidor czerwony
i tylko ogórek, on jeden,
podłużny i pięknie zielony!

Aż duma rozpiera ogórka,
chce cały pokazać się światu!
Już czeka na  warzyw zachwyty
i w swym warzywniku wiwaty!

Calutki się z liści wysunął,
rozgląda się wokół ciekawie.
Coś widzi na grządce sąsiedniej...
Rzec można, ogórek to prawie!

Cukinia to jest, nie ogórek!
Choć nie jest okrągła, jest dynią!
W dodatku z ogórkiem zielonym,
są jedną dyniową rodziną!

Rozzłościł się strasznie ogórek,
z tej złości, aż mocniej zzieleniał!
Nie tylko on sam był podłużny,
więc z czego być dumny już nie miał!



środa, 11 lipca 2012

Rekin

Są rekiny i grube ryby, są też płotki i ryby, które na nieszczęście potrafią rozmawiać:( i to je gubi:) Chciałam napisać rymowankę w rodzaju "czarna krowa" w związku z tym, że Jeremi pięknie wymawia "r". A co wyszło, to wyszło...

Rozmowa...

Raz rozmawiał rekin z rybą,
słodkie do niej strojąc miny.
Urzekł rybę swym uśmiechem,
bo przebiegłe są rekiny.

Nim spostrzegła się rybeńka,
z paszczy świat już oglądała.
Rekin połknął biedną rybkę...
Po coś rybko z nim gadała?

Ropucha i rak

Raz ropucha z rzecznym rakiem
siedziała pod tatarakiem.
Rak spodobał się ropusze;
czuła w nim pokrewną duszę!

Sytuacja była trudna;
wszak ropucha jest paskudna!
Rak ucieczką się obronił,
bo od ropuch raczej stroni! 



Bardzo rozbawiona autorka, bo wyszło jak wyszło:))

niedziela, 8 lipca 2012

Zagubiona Huśtawka

Bardzo dawno temu napisałam ten wierszyk, ale gdzieś się schował:) Ponieważ, jak zwykle, nie znam dokładnej daty powstania "Huśtawki", wklejam ją jako nowy post i już:) O Hipopotamie pisałam  przy okazji rozmowy Jeremiego  w łóżeczku i opowiadaniu "Co się wydarzyło na półce z zabawkami".

Huśtawka

Był ogródek, w nim  sadzawka.
Przy wodzie żółta huśtawka.
Kwiatów wokół rosło wiele,
uwijały się w nich  trzmiele*.

Do ogródka przyszła z rana 
dzieci grupa roześmiana.
Wszyscy chłopcy w jednej chwili
przy huśtawce żółtej byli.

Parami się tam huśtali,
a podglądał ich z oddali
Hipopotam fioletowy,
co miał brzuszek kolorowy.

Gdy już poszły przedszkolaki,
Hipcio w mig opuścił krzaki.
Po zielonej przebiegł trawce,
zajął miejsce na huśtawce.

Siedział długo, zasmucony...
Nikt nie usiadł z drugiej strony...
Hipopotam wstał z huśtawki,
podszedł wolno do sadzawki.

A tam... w wodzie się odbija
jego brzuszek, głowa, szyja.
Hipopotam fioletowy
ma kolegę, problem z głowy!

Biegnie znowu do huśtawki,
lecz nie biegnie nikt z sadzawki...
Hipopotam usiadł w trawie.
Trudno, sam się tu pobawię...

A z bajeczki morał taki;
fajnie mają przedszkolaki!
Jest w przedszkolu dzieci wiele,
do zabawy przyjaciele!

A to przepiękna ilustracja  autorstwa mojego syna, Piotra Pawliny...
wciąż czekam na więcej...


* Trzmiele żyją w koloniach, a ich życie przypomina nieco życie pszczół. Są bardzo pracowite. Trzmiele prawie nigdy nie atakują ludzi. Są bardzo łagodne. Najczęściej przy spotkaniu z człowiekiem uciekają. Przyduszone mogą lekko użądlić. Nie pozostawiają żądeł w skórze, dlatego ilość przekazanego jadu jest mała. Użądlenie jest jednak niezwykle bolesne, zwłaszcza w przypadku nadepnięcia.

wtorek, 3 lipca 2012

Irokez


Zrobiłam dzisiaj Jeremiemu zdjęcie, gdy bawił się klockami Lego (ZOO). Wcześniej zaczesałam jego włosy do góry. Zdjęcie jest mało wyraźne, ale fryzura Jeremiego zabawna, dlatego wklejam:)





Irokeza ma Jeremi;
spójrzcie, jak się maluch zmienił!
Dorosłości mu przybyło,
popisuje się swą siłą!
Dźwiga słonia i żyrafę!
Ja tak dźwigać nie potrafię:(

Mojej kochanej córce Mai

By było delikatnie, powiem tak; młodość spotkała się z dojrzałością. A to wynik tej rozmowy:)


Młodość młodością wciąż się cieszyła;
była przepiękna i pięknie żyła.
Każdy dzień dla niej był najważniejszym;
był tym ostatnim i był tym pierwszym.

Młodość dawała z siebie wciąż wiele;
ciało strudzone, w duszy wesele.
I choć tygodnie w dal odchodziły,
młodość do życia wciąż miała siły.

Płynęły lata z dni pracowitych,
młodość poczuła już ciężar dni tych.
Spojrzała w lustro i nie dowierza;
już nie jest młodość tak pięknie świeża.

Teraz planuje wszystko do przodu
i nie szaleje tak jak za młodu.
Nim się spostrzegła, w starość zmieniła,
ta piękna młodość, radosna, miła.

A co przyjemność sprawia starości?
Gdy w swej przeszłości czasami gości.
Starość wspomina swą młodość chętnie;
bardzo zwyczajnie, już nie namiętnie!