Jeremi, mały koziołek, który po łóżku skakał...
"Gdyby koziołek nie skakał, to by nam wcale nie płakał..."
Wierszyk dla Jeremiego, o Jeremim autorstwa Oli Sebald :)
Spotkał dziś Jeremi w swej książeczce Sowę,
a Sowa z wrażenia łapie się za głowę
i pyta zdziwiona „Co Ty znów zrobiłeś?
Komin z chatki z lasu na szyję włożyłeś?”
A Jeremi na to, że to komin żaden,
tylko tak niechcący - zdarzył się wypadek
i na szyi kołnierz - żeby nie bolała
i by głowa zbytnio się nie kołysała.
Zaś Sowa na widok dziwnego kołnierza
wątpi jednak trochę i wciąż nie dowierza,
więc na dalsze strony szybciutko zagląda,
żeby sprawdzić w lesie, jak chatka wygląda.
A w książeczce chatka tak stoi jak stała -
komin wciąż na da dachu - stoi chatka cała!
Kiwa głową Sowa i tak myśli sobie,
że to wszystko trochę nie mieści się w głowie...
Bo co by też było, pojąć nie potrafi,
gdyby ten wypadek zdarzył się żyrafie...?
Dziękujemy raz jeszcze:)
Mam nadzieję, że Jeremi ma się już lepiej, a na pocieszenie z życzeniami zdrowia wierszyk sklecony "na szybko" :-)
OdpowiedzUsuńSpotkał dziś Jeremi w swej książeczce Sowę,
a Sowa z wrażenia łapie się za głowę
i pyta zdziwiona „Co Ty znów zrobiłeś?
Komin z chatki z lasu na szyję włożyłeś?”
A Jeremi na to, że to komin żaden,
tylko tak niechcący - zdarzył się wypadek
i na szyi kołnierz - żeby nie bolała
i by głowa zbytnio się nie kołysała.
Zaś Sowa na widok dziwnego kołnierza
wątpi jednak trochę i wciąż nie dowierza,
więc na dalsze strony szybciutko zagląda,
żeby sprawdzić w lesie, jak chatka wygląda.
A w książeczce chatka tak stoi jak stała -
komin wciąż na da dachu - stoi chatka cała!
Kiwa głową Sowa i tak myśli sobie,
że to wszystko trochę nie mieści się w głowie...
Bo co by też było, pojąć nie potrafi,
gdyby ten wypadek zdarzył się żyrafie...?
Pozdrawiam :-) Ola Sebald, www.beagleija.blog.pl
Dziękujemy Olu razem z Jeremim za piękny wierszyk. Zaraz mu przeczytam telefonicznie. Mam nadzieję, że dzisiaj jest już całkiem dobrze i mój Koziołek znowu bryka ;) Pozdrawiam :) Elżbieta
OdpowiedzUsuńKoziołek skakał i w kołnierzu dopóki nie męczył go katar :( Pani Olu i ja dziękuję. Wierszyk wywołał wiele uśmiechów Jeremiego, moich i taty Jeremiego. Mimo kołnierzyka i katarzyska, które nas aktualnie trapią.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo :-) Bo w końcu właśnie o uśmiech chodziło :-) Pozdrowienia dla Zakatarzonych :-) Dużo zdrówka i uśmiechu!
UsuńOla