czwartek, 28 czerwca 2012

Wolny jak ptak

Marzenia, marzenia i...

 Wolny jak ptak

Rozśpiewany żył kanarek,
w klatce śpiewał swe melodie,
lecz męczyła go niewola;
coraz gorzej radził sobie...

Choć nie brakowało jadła
i słuchaczy miał bez liku,
marzył jednak o wolności
siedząc w klatce, w pokoiku...

Raz ktoś drzwi zapomniał zamknąć!
Wykorzystał to kanarek;
już z wolności ptak się cieszy,
zamiast klatki ma konarek.

Dni minęło kilka w szczęściu;
śpiewał ptak melodie swoje.
Brak słuchaczy i jedzenia
obudziły niepokoje!

Głód kanarka prześladował,
no i wolność szybko zbrzydła,
brak słuchaczy był bolesny,
to podcięło ptasie skrzydła!

Coraz słabszy ten ptaszyna,
z trudem frunął na okienko.
Pragnął, by go ktoś zauważył,
by do klatki wrócić prędko...

Ślepy, głuchy, niemowa

:) Wśród związków frazeologicznych i przysłów, by się pobawić i poweselić:)

  Ślepy jak kret

Przyszedł kret raz do lekarza:
 - Każdy ciągle mnie obraża!
"Ślepy" każdy mówi o mnie,
chciałbym móc o tym zapomnieć!

Spojrzał na krecika lekarz:
 - Ty się leczyć krecie nie każ!
Po co dobry wzrok jest tobie,
wszak pod ziemią siedzisz sobie?

 Głuchy jak pień

Pień oburza się i złości,
że na ustach ludzi gości;
ciągle słychać "jak pień głuchy",
takie doń dotarły słuchy!

A on słyszy wyśmienicie
przez calutkie swoje życie!
Mógłby wiele opowiedzieć,
jednak woli cicho siedzieć.

...ryby głosu nie mają

Pewna rybka akwariowa
wciąż milczała, jak niemowa.
Świat zza szyby oglądała,
piękna, zwinna rybka mała.

Zarzucano jej brak głosu.
Zarzut nabrał wnet rozgłosu!
Chciała go sprostować rybka,
podpłynęła tam gdzie szybka.

Poruszała usteczkami,
zachwycała bąbelkami.
Nikt nie słyszał co mówiła.
Nie masz głosu, rybko miła! 

piątek, 22 czerwca 2012

Różowy słoń

Wśród zabawek Jeremiego jest różowy słoń i taki sam grający hipopotam. Jerry nie często bawi się słoniem, choć posiada on kuszący ogonek, świetnie nadający się do żucia. Ale Jeremi woli wkładać do buzi inne przedmioty, niekoniecznie zabawki. Ponieważ Jeremi nie zajmuje się słoniem, zajęłam się nim ja; został bohaterem wierszowanej bajeczki.

Różowy Słoń

Był sobie słonik cały różowy;
od stóp słoniowych, po czubek głowy.
Wszystkim dokoła się wydawało, 
że jest szczęśliwy, jak słoni mało.
Lecz prawda była zupełnie inna;
to barwa słonia stała się winna!
Różowym słoniem być nie wypada!
Ten jest różowy! To maskarada!
Nic nie jest w stanie zmienić słonika;
kąpie się co dzień, lecz róż nie znika!
Smutek zwierzaka już każdy widzi;
bo biedaczysko zaczął się wstydzić;
nieborak nosi spuszczoną głowę
i z tego wstydu schudł już połowę.
Kiedy słoń prawie znikał z rozpaczy,
swego kolegę nagle zobaczył!
To hipopotam był rozśpiewany;
i też różowy!  jak malowany!
Zatrąbił słonik głośno z radości
i zjadł ogromne wiadro różności!
Słoń z hipciem odtąd się przyjaźnili
i mimo różu radośni byli!

Dziesięć miesięcy Jeremiego



Dzisiaj 22 dzień czerwca, Jeremi kończy 10 miesięcy. To ogromna radość towarzyszyć Maluszkowi w jego codziennym odkrywaniu nowego, które czasami bywa uśmiechem, a czasami najzwyczajniej budzi niepokój, aż do łez. Oby takich momentów było jak najmniej, a wszystko co nowe, radowało Jeremiego:) 

Dziesięć miesięcy Jeremiego

Dziesięć miesięcy minęło szybko,
Jerko już nie jest maleńką rybką,
kruszkiem, maleństwem, ni okruszyną.
Czas niemowlęctwa już prawie minął!

Jeremi dzisiaj to chłopiec duży;
Wszystko, co robi dobrze mu służy,
By rosnąć zdrowo i być radosnym
W swym świecie dziecka, nie zawsze prostym!

Mam więc życzenia dla Jeremiego;
Życia w beztrosce jak miód słodkiego,
Zabaw wspaniałych, prezentów miłych,
By te radości się nie kończyły!

I rośnij zdrowo, jak do tej pory,
A gdy się zjawią gorsze humory,
Wesoły wierszyk od babci Eli
Być może troszkę Cię rozweseli!




  

Jeremi na spacerze, zasnął w wózeczku, a że pogoda była piękna spacerowałam ze śpiącym maluszkiem:) Jakość filmiku budzi wiele zastrzeżeń, wiem i przepraszam za mój telefon:)













Wesoły autobus

Jeremi dostał zabawki po wujku Piotrku. Wśród nich jest autobus z pasażerami. Obserwowałam mojego wnuka jak wyjmuje i wrzuca figurki do pojazdu; jeszcze troszkę niezdarnie, ale już wie, że tam jest ich miejsce. Ta zabawa sprawiła, że napisałam wierszyk właśnie o autobusie:)

Wesoły autobus


Jedzie autobus przez wzgórza, doliny,

wiezie letników do pięknej krainy!

A kto tam jedzie? Już odpowiadam:

jest mały chłopczyk, na imię ma Adam,

jego siostrzyczka, przemiła Alinka,

wesoła,  mądra mała dziewczynka.

No i jest piesek tej małej dziewczynki,

siedzi w koszyku, dostał plaster szynki.

Z rodzeństwem jadą ich mama i tata;

jadą nad morze, by cieszyć się z lata!

Po drodze dzieci śpiewają piosenki,

a w swym koszyku śpi piesek maleńki.

Mija autobus lasy, łąki, pola,

małe strumyki, rzeki i jeziora.

Wszystko ucieka, zostaje gdzieś w dali,

cieszą się z tego podróżnicy mali.

Kiedy rodzina dojedzie nad morze,

o swych wakacjach opowie wam może?


A tak wygląda rozpędzony autobus z letnikami:) ( w środku piesek) Zabawka ma ponad 40 lat:)

środa, 6 czerwca 2012

Z babcią

Nigdy nie chodziłam z moimi babciami na spacery; prawie ich nie znałam. A miałam duże szanse na długą, wspaniałą znajomość, przynajmniej z jedną z nich, ponieważ żyła lat 96. Odeszła, kiedy ja byłam już mężatką z trojgiem dzieci. Szkoda, że rodzice nie zadbali o nawiązanie relacji między babciami a wnuczką:(  Nie wiem dlaczego, akurat dzisiaj, moja wyobraźnia powędrowała tak daleko? Chyba trochę za daleko...? Z pobłażaniem uśmiecham się do mojej wyobraźni:)

Z babcią

Fajnie iść z babcią na spacer;
oglądać ptaki i drzewa,
można piosenek posłuchać,
bo babcia zawsze coś śpiewa.

Fajnie iść z babcią za rękę,
kopać kamyki po drodze,
liczyć gołębie na dachach
i skakać na jednej nodze.

Fajnie iść z babcią do domu
tornister niosąc na plecach;
powtarzać tabliczkę mnożenia 
i mówić o szkolnych hecach.

Fajnie iść z babcią donikąd,
gdy w sercu niepokój nieznany,
a zwykle niepokój się budzi,
gdy kwitną majowe kasztany.

Fajnie iść z babcią przed siebie,
nawet nie trzeba rozmowy,
choć milczeć z babcią nie można;
bo temat jest zawsze gotowy.

Fajnie iść z babcią pod rękę;
wspominać dzieciństwa lata,
pchać wózek z maleńkim synkiem
i myśleć o sobie tata...


niedziela, 3 czerwca 2012

Jak pies z kotem, czyli darcie kotów


Wczoraj idąc do sklepu zaobserwowałam jak to pies "bawi się" z kotem. Zabawa polegała na gonitwie, po której kot wdrapał się na parapet, miauknął, wygodnie się ułożył i mrużąc swoje kocie oczy leniwie gapił się z góry na ujadającego psa.  A mnie przyszła do głowy taka rymowanka, którą dedykuję Jeremiemu:)

Darcie kotów

Raz pies młody z małym kotem
bawili się tuż pod płotem.
Kotek sprytnie na płot wlazł
i zamiauczał sobie raz.
Pies pod płotem głośno szczeka,
słyszą go wszyscy z daleka.
Wejść na płot pies nie potrafi,
a kot z góry nań się gapi.
Pies już wściekły jest na kota;
do zabaw przeszła ochota!
Kotek tkwi wciąż na tym płocie,
robiąc sobie figle kocie.
W końcu kotu się znudziło.
Myśli - "Pobawić się  będzie miło!"
Kiedy kot już z płota zlazł,
pies zaszczekał groźnie raz.
Wciąż był w bardzo złym humorze.
Kot pomyślał: - "Ugryźć może!"
No i stało się! Po chwili,
do gonitwy się rzucili!
Kot uciekał, gonił pies
i tak do tej pory jest!
Kot z psem ciągle są skłóceni
i drą koty* nie z tej ziemi!

*Chcę tu wyjaśnić, że wyrażenie "drzeć koty" znaczy tyle co: gryźć się, iść na udry, kłócić się, skakać do oczu, spierać się, sprzeczać się, wadzić się...Wyjaśniam, ponieważ pewnej osobie, której chyba niepotrzebnie przeczytałam fragment mojego wierszyka, nie mieściło się w głowie, że kot z psem mogą drzeć koty, a ja uważam, że owszem, mogą:)))))


piątek, 1 czerwca 2012

Krasnalowa chatka


Dzisiaj Dzień Dziecka. To był dla mnie dzień wypełniony wspomnieniami; nieco melancholijny. Moje dzieci są już dorosłe; już nie kupuję im prezentów, nie stoję w kolejkach po tabliczki czekoladopodobne czy jakieś ubranka lub zabawki. I choć zawsze będę myśleć i mówić o nich "moje dzieci", to prawdziwym dzieckiem jest Jeremi. Dla niego napisałam "krasnoludkową" bajeczkę. Nie udało się napisać całkiem radosnej rymowanki, ale może przyda się kiedyś i taka nauka?... Każda interpretacja dozwolona, każda dobra:)


Krasnalowa chatka


Krasnal razem z Krasnalową
budowali chatkę nową.
Z herbatników były ściany,
waflem sufit wykładany.
W ścianach piękne okiennice,
a pod nimi trzy donice.
W tych donicach Krasnalowa
słoneczniki ma hodować.
Dach z ciasteczek orzechowych,
komin z rurek kakaowych.
Domek pyszny, jak z obrazka!
Krasnal z Krasnalową mlaska;
ślinka cieknie im po brodzie,
bo budują dom o głodzie!
Nic nie zjedli na śniadanie,
gdyż budowa to wyzwanie!
Minął dzień; Krasnali siły
najzwyczajniej się skończyły…
Patrzy Krasnal, siedząc w kątku,
na herbatnik w pierwszym rządku…
Nie wytrzymał! wyrwał ciastko,
schrupał i spokojnie zasnął.
Krasnalowa z drugiej strony;
chrup! herbatnik też zjedzony!
Rano budzą się Krasnale.
Patrzą, chatki nie ma wcale!
Jest stos ciastek i ciasteczek
i orzeszka kawałeczek…
Teraz Krasnal z Krasnalową
znów budują chatkę nową.
Wiedzą że, gdy ktoś buduje
z muru cegły nie wyjmuje,
bo zawali się dom cały
przez okruszek taki mały!

Autorem przepięknej ilustracji do wierszyka Krasnalowa chatka jest Piotr Pawlina.