Dzisiaj Dzień Dziecka. To był dla mnie dzień wypełniony wspomnieniami; nieco melancholijny. Moje dzieci są już dorosłe; już nie kupuję im prezentów, nie stoję w kolejkach po tabliczki czekoladopodobne czy jakieś ubranka lub zabawki. I choć zawsze będę myśleć i mówić o nich "moje dzieci", to prawdziwym dzieckiem jest Jeremi. Dla niego napisałam "krasnoludkową" bajeczkę. Nie udało się napisać całkiem radosnej rymowanki, ale może przyda się kiedyś i taka nauka?... Każda interpretacja dozwolona, każda dobra:)
Krasnalowa chatka
Krasnal razem z Krasnalową
budowali chatkę nową.
Z herbatników były ściany,
waflem sufit wykładany.
W ścianach piękne okiennice,
a pod nimi trzy donice.
słoneczniki ma hodować.
Dach z ciasteczek orzechowych,
komin z rurek kakaowych.
Domek pyszny, jak z obrazka!
Krasnal z Krasnalową mlaska;
ślinka cieknie im po brodzie,
bo budują dom o głodzie!
Nic nie zjedli na śniadanie,
gdyż budowa to wyzwanie!
Minął dzień; Krasnali siły
najzwyczajniej się skończyły…
Patrzy Krasnal, siedząc w kątku,
na herbatnik w pierwszym rządku…
Nie wytrzymał! wyrwał ciastko,
schrupał i spokojnie zasnął.
Krasnalowa z drugiej strony;
chrup! herbatnik też zjedzony!
Rano budzą się Krasnale.
Patrzą, chatki nie ma wcale!
Jest stos ciastek i ciasteczek
i orzeszka kawałeczek…
Teraz Krasnal z Krasnalową
znów budują chatkę nową.
Wiedzą że, gdy ktoś buduje
z muru cegły nie wyjmuje,
bo zawali się dom cały
przez okruszek taki mały!
Autorem przepięknej ilustracji do wierszyka Krasnalowa chatka jest Piotr Pawlina.
:)
OdpowiedzUsuńPiękny. I mądry :)
OdpowiedzUsuń