Nigdy nie chodziłam z moimi babciami na spacery; prawie ich nie znałam. A miałam duże szanse na długą, wspaniałą znajomość, przynajmniej z jedną z nich, ponieważ żyła lat 96. Odeszła, kiedy ja byłam już mężatką z trojgiem dzieci. Szkoda, że rodzice nie zadbali o nawiązanie relacji między babciami a wnuczką:( Nie wiem dlaczego, akurat dzisiaj, moja wyobraźnia powędrowała tak daleko? Chyba trochę za daleko...? Z pobłażaniem uśmiecham się do mojej wyobraźni:)
Z babcią
Fajnie iść z babcią na spacer;
oglądać ptaki i drzewa,
można piosenek posłuchać,
bo babcia zawsze coś śpiewa.
Fajnie iść z babcią za rękę,
kopać kamyki po drodze,
liczyć gołębie na dachach
i skakać na jednej nodze.
Fajnie iść z babcią do domu
tornister niosąc na plecach;
powtarzać tabliczkę mnożenia
i mówić o szkolnych hecach.
Fajnie iść z babcią donikąd,
gdy w sercu niepokój nieznany,
a zwykle niepokój się budzi,
gdy kwitną majowe kasztany.
Fajnie iść z babcią donikąd,
gdy w sercu niepokój nieznany,
a zwykle niepokój się budzi,
gdy kwitną majowe kasztany.
Fajnie iść z babcią przed siebie,
nawet nie trzeba rozmowy,
choć milczeć z babcią nie można;
bo temat jest zawsze gotowy.
Fajnie iść z babcią pod rękę;
wspominać dzieciństwa lata,
pchać wózek z maleńkim synkiem
i myśleć o sobie tata...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz