czwartek, 13 czerwca 2013

Jesteśmy różni






Jeremi wśród swoich książeczek ma taką, która uczy tolerancji pokazując inność. W książce są różne misie, dobrane przeciwstawnie (mały, duży, gruby, chudy), zupełnie jak w życiu. Wszyscy do zaakceptowania...Jak to dobrze, że się różnimy, inaczej byłoby strasznie nudno.


Duży nosi w chmurach głowę,
mały wszędzie wejść potrafi,
lekki je zawsze połowę,
a ciężkiego waga trapi!

Mądry ciągle szuka wiedzy,
głupi nieraz robi głupstwa,
ma bogaty w bród pieniędzy,
u biednego wszędzie pustka!

Mokry pluska się w basenie,
suchy z dala jest od wody,
wesół cieszy się szalenie,
smutny ma przed sobą schody!

Śmiały śmiało prze do przodu,
ciągle wstydzi się wstydliwy,
zły się złości bez powodu,
dobry dla nas jest troskliwy!

Mały, duży, krótki, długi,
cichy, głośny, tęgi chudy,
wszyscy razem, jeden z drugim,
chronią nas od zwykłej nudy!

sobota, 8 czerwca 2013

W majowym ogrodzie


W majowym ogrodzie


Jeremi czasami odwiedza swoich dziadków w Świdnicy. Mają oni przydomowy ogródek, pełen cudownych wrażeń dla Jeremiego,  chłopca niezwykle spostrzegawczego i ciekawego świata. Majowe odwiedziny w świdnickim  ogródku przyniosły wiele miłych chwil dla babci  Joli, dziadka Mariana i Jeremiego, a także zainspirowały Maję do wykonania cudownych zdjęć utrwalających wszystko to, co się działo. A działo się wiele…



 Z dziadkiem poszedłem do ogrodu,
Miałem łopatkę, no i grabki.
Dziadek pokazał mi roślinki;
i wiem już co to są rabatki.





Wąchałem piękne tulipany,
co rosły właśnie na rabacie.
Dziadek pokazał mi sadzonki,
bo dziadek dobrze na tym zna się.





W ogrodzie dziadka i mej babci
latem kolorów będzie tysiąc!
Wyślę tam mamę, a z nią tatę.
Sam też przyjadę, mogę przysiąc!





sobota, 1 czerwca 2013

Smutki Misia




Miś ma bardzo smutną minę.
Muszę poznać jej przyczynę!
Pytam Misia co się stało?
Odpowiada, ale mało...

Jest mu ciężko, no i smutno,
ale o tym powie jutro...
Nie ustąpię, Misiu drogi,
trzeba smutek wziąć za rogi!

Wreszcie Miś wyszeptał słowa,
aż mnie rozbolała głowa!
Od tygodnia, nie od dzisiaj,
nikt już nie przytulał Misia!

Leżał w kątku opuszczony
i rozglądał się na strony,
kto przypomni o nim sobie?
Oczywiście ja to zrobię!

Babcie po to są na świcie,
by pocieszać wszystkich przecież !
Wnuczki, Wnuki, no i Misie,
co są w kącie nie od dzisiaj.

Trafił Miś w babci ramiona
i szybciutko się przekonał,
że o smutku nie ma mowy!
Babci minął też ból głowy! 

Miś do kąta już nie wrócił,
od tej pory się nie smuci!
Ma nowego opiekuna,
no i dobrze mu jest u nas!









Dzieci, moje dzieci...

Dzień Dziecka :) A takie są moje dzieci :) Wciąż dzieci ;)




a na obiad wpadniemy do Wilka ;)



Wilcze specjały


Wilk otworzył restaurację. - Zaserwuję tu kolacje. Podam gościom swe specjały, bom jest  kucharz doskonały! 
Biały toczek, biały fartuch, z gotowaniem nie ma żartów. Wilk na czwartek prosi gości, niech w tym dniu nikt z nich nie pości! Pieczeń już gotowa prawie. Wilk przygląda się potrawie; jeszcze soli, pieprzem sypie i próbuje czy nie szczypie. Coś brakuje tej pieczeni, coś w jej smaku chce wilk zmienić. Dodał jeszcze kminku troszkę. Poda ją z zielonym groszkiem. Wilk ukroił kęs niemały. Cóż, smak nie jest doskonały. Wilk się głowi: - Co tu dodać, żeby gości zaszokować? Już gotowe są ziemniaki, nać z pietruszki i buraki. Ale pieczeń nie gotowa, znów jest smaku próba nowa. Potem piąta i dziesiąta, wilk po kuchni wciąż się krząta. Wreszcie smak go zadowala. Wilk spogląda: pełna sala! Już wynosi swe półmiski, śle uśmiechy wokół wszystkim. Zapłacili goście sporo za kolację późną porą. Gdy spojrzeli na półmiski ich nadzieje zaraz prysły, że najedzą się u wilka i wybiorą potraw kilka, bo na stołach  widok  taki: zimny groszek i ziemniaki, są  buraki też czerwone suto octem przyprawione. Koło natki, tej z pietruszki, leżą mięsa dwa okruszki. Tyle zostało z pieczeni, którą wilk próbował zmienić! 


:)