Dzień Dziecka :) A takie są moje dzieci :) Wciąż dzieci ;)
a na obiad wpadniemy do Wilka ;)
Wilcze specjały
Wilk
otworzył restaurację. - Zaserwuję tu kolacje. Podam gościom swe specjały, bom
jest kucharz doskonały!
Biały toczek, biały fartuch, z gotowaniem nie ma
żartów. Wilk na czwartek prosi gości, niech w tym dniu nikt z nich nie pości!
Pieczeń już gotowa prawie. Wilk przygląda się potrawie; jeszcze soli, pieprzem
sypie i próbuje czy nie szczypie. Coś brakuje tej pieczeni, coś w jej smaku
chce wilk zmienić. Dodał jeszcze kminku troszkę. Poda ją z zielonym groszkiem.
Wilk ukroił kęs niemały. Cóż, smak nie jest doskonały. Wilk się głowi: - Co tu
dodać, żeby gości zaszokować? Już gotowe są ziemniaki, nać z pietruszki i
buraki. Ale pieczeń nie gotowa, znów jest smaku próba nowa. Potem piąta i
dziesiąta, wilk po kuchni wciąż się krząta. Wreszcie smak go zadowala. Wilk
spogląda: pełna sala! Już wynosi swe półmiski, śle uśmiechy wokół wszystkim.
Zapłacili goście sporo za kolację późną porą. Gdy spojrzeli na półmiski ich
nadzieje zaraz prysły, że najedzą się u wilka i wybiorą potraw kilka, bo na
stołach widok taki: zimny groszek i ziemniaki, są buraki też czerwone
suto octem przyprawione. Koło natki, tej z pietruszki, leżą mięsa dwa okruszki.
Tyle zostało z pieczeni, którą wilk
próbował zmienić!
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz