środa, 9 kwietnia 2014

"Usiądź babciu ze mną na parapecie"



Dawno nic nie pisałam na blogu. Dzisiaj temat wierszyka podsunął mi Jeremi. Gramoląc się na parapet, powiedział do mnie: "usiądź babciu ze mną i potiwamy tat nodami", a usadowiwszy się wygodnie zaprezentował machanie lewą i prawą nóżką. Babcia, czyli ja, nie dała rady wcisnąć się na parapet, ale parapet też mógłby nie dać rady;), ale napisała dla Jeremiego dwa wierszyki. Żeby nie było, że babcia tylko o babci pisze;)




Babcia na parapecie


Jest taka babcia w pewnym powiecie, co lubi siedzieć na parapecie. Siedzi tak sobie całymi dniami  i ciągle macha dwiema nogami. Kiedy siedzeniem się babcia znudzi,(na hulajnodze pędzi do ludzi) jedzie rowerem do wsi,  do ludzi. Macha nogami; jedną i drugą, nim się obejrzy już jest za strugą. Domy znajomych widzi w oddali, do rozmów z ludźmi babcia się pali. Czasami nie chcą stanąć jej nogi, machając ciągle zbaczają z drogi. I znów jest babcia na parapecie, wiecie co robi? No, chyba wiecie!

Zimą, gdy tęgie przychodzą mrozy, babcia przypina do butów płozy. Macha nogami po śliskim lodzie, bo ponoć jazda jest zimą w modzie. Wiosną się huśta babcia w ogródku. Macha nogami, wpierw powolutku, potem dodaje prędkości nogom. Machają szybko, szybciej nie mogą, aż wiatr się zrywa w tej okolicy. Raz porwał kwiaty z babci spódnicy. Wróciła wtedy smutna do domu, nie powiedziała o tym nikomu. Na parapecie znów siadła babcia, machała sobie nogami w kapciach.






Szelki dziadka


Jest taki dziadek w mieście niewielkim, co do swych spodni przypina szelki. Spodnie trzymają się dobrze brzucha, bo brzuch jest wielki niczym poducha! Z brzuchem jest ciężko chodzić dziadkowi, dlatego siedzi i nic nie robi. No, prócz jedzenia i picia wody, którą się raczy wciąż dla ochłody. I bardzo dobrze by się mu żyło, gdyby ubranie się nie kurczyło. Nim minie tydzień, nawet nie cały, już sweter w brzuchu robi się mały. Za  małe też są dziadkowe spodnie, siedzieć w tych spodniach jest niewygodnie! Babcia wciąż z igłą chodzi po domu, bo chce dziadkowi w kłopocie pomóc. Szyje mu nowe spodnie naprędce, aż ma igłami pokłute ręce. Na drutach robi swetry dla dziadka, najlepsza z wszystkich, bliska sąsiadka. Bardzo starają się obie panie, lecz wszystko na nic. Czy to przez  pranie? Wystarczy wsadzić spodnie do pralki, a po wyjęciu są jak dla lalki? Taką teorię ma właśnie dziadek, który zajada drugi obiadek. Codziennie wcina tłuściutkie kury, a w nowych spodniach są już dwie dziury!