wtorek, 27 listopada 2012

Śpiący Mikołaj

Zbliża się Mikołaj. Czas prezentów, radość dzieci, wspomnienia z dzieciństwa. Zawsze miałam jakieś marzenia; pisałam listy do Mikołaja i zostawiałam je na parapecie wierząc, że otrzymam to, o co proszę. Ale Mikołaj nie dość dokładnie czytał moje listy, bo gdy prosiłam o łyżwy dostałam dmuchaną piłkę plażową, a kiedy pragnęłam wózka dla lalki, Mikołaj przyniósł mi kredki. Dzisiaj Mikołaj ma mnóstwo pomocników i to z pewnością ułatwia mu pracę, a dzieci dostają swoje wymarzone prezenty:)

Pewien  Mikołaj szóstego grudnia
poszedł roznosić dzieciom prezenty.
Cieszył się bardzo tym wydarzeniem,
dlatego ciągle był uśmiechnięty.

Kiedy zmrok zapadł, z ogromnym workiem
Mikołaj stanął przed drzwiami domu,
w którym mieszkała dzieci gromadka.
Myślał przez chwilkę, co ma dać komu.

Ela dostanie wózek dla lalek,
Wiktor narzędzia takie jak stolarz,
Jaśkowi damy małą gitarę,
dla Kuby rower, bo to jest kolarz.

Zadowolony gruby Mikołaj 
pogłaskał brodę swą, całkiem białą.
Teraz obmyślał jak wejść do domu?
To do zrobienia tylko zostało.

Dziurka od klucza odpadła pierwsza,
bo był Mikołaj do niej za duży.
Okna zamknięte na cztery spusty.
Pozostał komin. Niech się przysłuży!

Mikołaj strachu nie czuje nigdy!
Jest bardzo sprytny, no i odważny!
Wspinał się szybko po srebrnej rynnie,
choć worek sporo na plecach ważył!

 Gdy do komina dotarł Mikołaj,
zajrzał do środka; tam czarna dziura!
Zamknął swe oczy i już miał skakać,
ale ktoś drzwiami trzasnął akurat.

Poczekał chwilę dzielny Mikołaj. 
-Teraz już skoczę!- pomyśleć zdążył,
gdy rozszczekały się wiejskie psiaki,
bo ktoś przy domach w ciemności krążył.

Przez wiele minut czekał Mikołaj,
nim znowu cisza zapadła  wokół.
Kiedy już skoczyć zamierzał właśnie,
straszliwą senność biedaczek poczuł.

-Chwilkę odpocznę, tu przy kominie -
pomyślał sobie przyjaciel dzieci.
Worek podłożył sprytnie pod głowę,
zasnął nie czując, jak ten czas leci! 

Kiedy przebudził się przy kominie,
słońce po niebie już wędrowało.
Mikołaj cały spłonął ze wstydu,
bo czworo dzieci nic nie dostało! 

I pewno nie mógłby przeżyć tego,
"Śpiący" Mikołaj czerwony cały,
gdyby nie widział, jak dzieci same
swoje zabawki z worka zabrały.

Bo gdy Mikołaj chrapał na dachu,
worek wysunął mu się spod głowy.
Spadł tuż przed drzwiami, no i tam właśnie
czekał na dzieci prezent gotowy!


Święty Mikołaj był niezwykle dobrym człowiekiem, rozdał biednym cały swój majątek.  
Z pewnością dlatego został świętym. Jedna z legend głosi, że pewien ubogi człowiek, postanowił sprzedać trzy swoje córki (nie napiszę gdzie, bo to mogłoby być niezrozumiałe dla młodszych czytelników). Gdy biskup Mikołaj (był nim święty za życia) dowiedział się o tym, ciemną nocą wrzucił przez komin do domu nędzarza trzy sakiewki z pieniędzmi. Wpadły one wprost do dziewczęcych pończoch i bucików suszących się  obok kominka. Stąd wziął się zwyczaj wieszania skarpet na podarunki świętego Mikołaja właśnie przy kominkach. Tam gdzie ich nie używano, prezenty Mikołaj wsuwał pod poduszkę. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz