czwartek, 11 lipca 2013

Podwórkowa awantura

Raz jeszcze podwórkowa awantura. Troszkę rozwinięta;)


Na podwórku już od  rana
wrzawa  trwała niesłychana!
Kłóciły się  z kaczką kury
i nie było tam kultury!

Niedaleko od kurnika
świnki wyszły już z chlewika.
W błocie się poukładały;
to był sposób na upały.

Kacze kwaki, kurze gdaki
usłyszały wnet prosiaki.
Z błota szybko się zerwały,
bo gwar drobiu był niemały!

Popędziły całe w błocie,
tam gdzie kłótnia trwa przy płocie.
Kwiczą głośno, z całej siły,
by je kury zauważyły!

Kwaki, gdaki oraz kwiki
obudziły trzy indyki.
Poprawiły swe korale,
i do kłótni! Dalej, dalej!

Gulgot wypełnił podwórko
i zatrzymał się pod chmurką,
która niebem wędrowała,
z przerażenia blada cała!

A indyki w drugą stronę;
coraz bardziej są czerwone,
poplątały swe korale,
nie przeszkadza im to wcale!

Zagłuszyły kwaki, gdaki,
ciszej kwiczą też prosiaki.
Jeden indyk, bardzo młody,
chce z innymi iść w zawody.

Hałas dotarł do perliczek,
co grzebały obok tyczek.
Choć ziarenka smakowały,
kłótnia, kąsek niebywały!

Pozbierały się czym prędzej;
jedna z drugą szybko pędzi,
by przyłączyć się do stada;
zostać z boku nie wypada!

Słychać ciągle „yyuyyyu”,
to w perliczek właśnie stylu!
Po ich wrzaskach przez pół chwili,
inni głosy uciszyli.

Lecz donośny głos perliczek
sprawił, że mały jamniczek
na swych krótkich przybiegł nogach,
tam gdzie wrzaski" Olaboga!"

Jamnik biegnąc głośno szczekał.
Droga była niedaleka.
Nie minęło sekund wiele,
pies już jest na zwierząt czele!

Przy szczekaniu szczerzy zęby,
spod łap lecą kurzu kłęby!
Jamnik jest w swoim żywiole;
inni wrzeszczą stojąc w kole.

Pies szczekaniem tak wtórował,
że go usłyszała krowa.
Krowa trawę rzuć przestała
i ruszyła, tak jak stała.   

Myśli krowa „Co się stało?”
I pomysłów ma niemało
skąd ten hałas, krzyki skąd?
Tu potrzebny będzie sąd!

Może kury się dziobały,
bo do tego powód miały?
Często kłócą się ze sobą,
gdy dogdakać się nie mogą!

Albo kaczka coś zgubiła
i dla innych nie jest miła?
Może jej zabrali  jajo
i na targu je sprzedają?

Może to jednak  indyki
pomieszały swoje szyki?
Tarmoszą się za korale,
i ustąpić nie chcą wcale!


O perliczkach myśli krowa
i już przysiąc jest gotowa,
że się kłócą piękne panie
kto ładniejsze ma ubranie!

Albo chodzi o prosiaki!
Mają zawsze problem taki,
by pomieścić się w kałuży,
co chłodzeniu w upał   służy!

Został jeszcze pies jamniczek.
To jest mały rozbójniczek!
Pewno ugryzł kogoś w nogę!
Straszne rzeczy! Ja nie mogę!

Krowa dość myślenia miała,
bo ją głowa już bolała!
Rozruszała mocniej nogi,
żeby sprawę wziąć za rogi.

Gdy podeszła do gromadki,
widok był niezwykle rzadki;
wszyscy wrzeszczą z całą mocą,
wciąż trwa kłótnia, ale o co?

Krowa głośno zapytała
o co awantura cała?
Nikt nie umiał odpowiedzieć,
każdy wolał cicho siedzieć.

Kaczka pierwsza się zerwała,
swój ogonek pokazała
i odeszła gdzieś bez słowa.
Z kaczką taka jest rozmowa!

Głośne dotąd trzy indyki,
w dziobach zamknęły języki.
Siadły cicho i w zapale
rozplątują swe korale!

Wycofały się perliczki;
wrócą pewno tam gdzie tyczki
I ziarenka doskonałe.
Drogi to tylko kawałek.

Jamnik także przestał szczekać.
Jak tylko dostrzegł człowieka,
ruszył na swych krótkich nóżkach
grządką, gdzie rosła pietruszka.

Krowa mocno  zadziwiona
chciała jednak się przekonać
kto był winien awanturze
i  wywołał taką burzę?

Ale zawstydzone kury,
wydziobując w ziemi dziury,
coś pod dziobem pogdakały.
O co poszło? Zapomniały!



Na podwórku już od  rana wrzawa  trwała niesłychana! Kłóciły się  z kaczką kury i nie było tam kultury! W uszach mam wciąż wrzaski kurze, lecz ich tutaj nie powtórzę.
Niedaleko od kurnika świnki wyszły dwie z chlewika. Miały sposób na upały; w błocie się poukładały. Kacze kwaki, kurze gdaki usłyszały wnet prosiaki. Z błota szybko się zerwały, bo gwar drobiu był niemały! Popędziły całe w błocie, tam gdzie kłótnia trwa przy płocie. Kwiczą głośno, z całej siły, by je kury zauważyły!
Kwaki, gdaki oraz kwiki obudziły trzy indyki. Poprawiły swe korale i do kłótni! Dalej, dalej! Gulgot wypełnił podwórko i zatrzymał się pod chmurką, która niebem wędrowała, z przerażenia blada cała! A indyki w drugą stronę; coraz bardziej są czerwone. Poplątały swe korale, nie przeszkadza im to wcale! Zagłuszyły kwaki, gdaki, ciszej kwiczą też prosiaki. Jeden indyk, bardzo młody, chce z innymi iść w zawody.
Hałas dotarł do perliczek, co grzebały obok tyczek. Choć ziarenka smakowały, kłótnia, kąsek niebywały! Pozbierały się czym prędzej, jedna z drugą szybko pędzi, by przyłączyć się do stada. Zostać z boku nie wypada! Słychać ciągle „yyuyyyu”. To w perliczek właśnie stylu! Po ich wrzaskach przez pół chwili, inni głosy uciszyli. Lecz donośny głos perliczek sprawił, że mały jamniczek na swych krótkich przybiegł nogach, tam gdzie wrzaski: 
 – Olaboga! 
Jamnik biegnąc głośno szczeka. Droga była niedaleka. Nie minęło sekund wiele, pies już jest na zwierząt czele. Przy szczekaniu szczerzy zęby, spod łap lecą kurzu kłęby! Jamnik jest w swoim żywiole. Inni wrzeszczą stojąc w kole. 
Pies zwierzętom tak wtórował, że go usłyszała krowa. Krowa trawę rzuć przestała i ruszyła, tak jak stała. Myśli krowa: – Co się stało? – i pomysłów ma niemało skąd ten hałas, krzyki skąd? Tu potrzebny będzie sąd!
Może kury się dziobały, bo do tego powód miały? Często kłócą się ze sobą, gdy dogdakać się nie mogą!
Albo kaczka coś zgubiła i dla innych nie jest miła? Może jej zabrali  jajo i na targu je sprzedają? 
Może to jednak  indyki pomieszały swoje szyki? Tarmoszą się za korale i ustąpić nie chcą wcale! 
O perliczkach myśli krowa i już przysiąc jest gotowa, że się kłócą piękne panie kto ładniejsze ma ubranie! 
Albo chodzi o prosiaki! Mają zawsze problem taki, by pomieścić się w kałuży, co chłodzeniu w upał   służy! Został jeszcze pies jamniczek. To jest mały rozbójniczek! 
Pewno ugryzł kogoś w nogę! Straszne rzeczy! Ja nie mogę! 
Krowa dość myślenia miała, bo ją głowa już bolała! Rozruszała mocniej nogi, żeby sprawę wziąć za rogi. Gdy podeszła do gromadki, widok był niezwykle rzadki! Wszyscy wrzeszczą z całą mocą, wciąż trwa kłótnia, ale o co?
Krowa głośno zapytała: – O co awantura cała? 
Nikt nie umiał odpowiedzieć, każdy wolał cicho siedzieć. Kaczka pierwsza się zerwała, swój ogonek pokazała i odeszła gdzieś bez słowa. Z kaczką taka jest rozmowa!
Głośne dotąd trzy indyki, w dziobach zamknęły języki. Siadły cicho i w zapale rozplątują swe korale!
Wycofały się perliczki. Wrócą pewno tam gdzie tyczki i ziarenka doskonałe. Drogi to tylko kawałek.
Jamnik także przestał szczekać. Jak tylko dostrzegł człowieka, ruszył na swych krótkich nóżkach grządką, gdzie rosła pietruszka.
Krowa, mocno  zadziwiona, chciała jednak się przekonać kto był winien awanturze i wywołał taką burzę? Ale zawstydzone kury, wydziobując w ziemi dziury, coś pod dziobem pogdakały. O co poszło? Zapomniały!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz