Właściwie to nie wiem co lub kto sprowokował mnie do napisania tego wierszyka. Być może nie mogłam się dogadać z jakimś "ktosiem"...i zwyczajnie napisałam , by pozbyć się problemu. Może, kiedy Jeremi będzie starszy, przyda się taka "nauka"...
Rozmowa
Niedaleko, nad strumykiem,
Spotkał żółwik się z żółwikiem.
Że nie mieli czasu sporo,
Do rozmowy już się biorą:
– Witaj bracie!
– Witaj kumie!
– Co u ciebie?
– Nie rozumiem...
– No, co słychać?
– Co ja słyszę?
– Szum strumyka...coraz ciszej...
– A co w domu?
– Co nikomu?
– Nie nikomu!
– Tylko?
– W domu!
– Po co komu? Jakim domu?
– E, nie powiem!
– Nic nikomu?
– Ty do domu?
– Tak, do domu!
– Żegnaj zatem!
– Jakim latem?
– No, nie latem!
– Tylko?
– Zatem!
– Idę sobie!
– Też tak zrobię!
I tak sobie popytali,
Popytali, pogadali,
Każdy poszedł w dalszą drogę.
Co za gadka? Ja nie mogę!
A z powiastki tej wynika:
Czasem szkoda aż języka,
by zamieniać tysiąc słów
nic nie wiedząc z tego...
ufffffffffff...