Jeremi bardzo burzliwie przechodzi "bunt dwulatka". Wszystko jest na NIE, BEZ i NIC. Potrzebuje dużo cierpliwości mamy i taty.
Co dziś słychać u Jerrego?
Ma od rana humor kiepski;
nie założy nawet bluzki,
bo ta kolor ma niebieski!
Na dwór też nie pójdzie wcale,
chociaż piękna jest pogoda.
Mama bardzo go namawia,
ale jej wysiłków szkoda.
Zupy nie chce Jerry mały,
bo na taką nie ma chęci.
Zamiast łyżkę chwycić w rękę,
w swym krzesełku wciąż się kręci.
Po południu mama z tatą
liczą na Jerrego spanie,
ale mowy o tym nie ma!
Nie ma mowy o piżamie!
Potem jest czas podwieczorku.
Jerry wciąż jest zbuntowany;
zamiast jabłka woli śliwki,
chce arbuza, nie banany!
Na zabawę przyszła pora:
Jerry wciąż się denerwuje.
Wieża, którą chce zbudować
na złość mu się rozsypuje!
Koła autom się nie kręcą,
piłki przed nim uciekają,
wybrać książkę też jest trudno,
choć rodzice pomagają.
Wciąż powtarza mały Jerry:
"bez", "nic", "nie" i znów od nowa.
Kiedy minie ten czas buntu,
bo już wszystkich boli głowa?!
Oj bardzo boli ...
OdpowiedzUsuńDziś kąpiel w umywalce przy śwince Peppie coby odwrócić uwagę :(