środa, 28 maja 2014
Ciotka na rolkach
Ciotka na rolkach
W czasach dzisiejszych nie jedna Polka, lubi pojeździć sobie na rolkach. I w Łodzi pewna ciotka Jadwiga, na takich rolkach też chętnie śmiga. A to na pocztę, a to do kina, zgrabnie na rolkach ciało wygina. Jeździć potrafi ciotka Jadwiga, lecz z hamowania jest zawsze „figa”! Dlatego z planów nic nie wychodzi, bo ciotka krąży po całej Łodzi. Co zaplanuje, zawsze w łeb bierze, choć plany wszystkie są na papierze. Do pralni musi oddać dziś pranie, jest już u celu, ale nie stanie. Robi kolejne, szóste podejście i wciąż omija do pralni wejście. Ciąży jej wielka z pościelą paczka, już nie ma siły ciotka, biedaczka. A jeszcze przed nią fryzjer, krawcowa, czeka na odbiór jej suknia nowa. Ma także w planach, późnym wieczorem, iść na spotkanie z pewnym aktorem. Tymczasem prania wciąż nie oddała, choć z dziesięć razy pralnię mijała. Martwi się ciotka, wszystko w łeb bierze. Może załatwię to na rowerze?
poniedziałek, 26 maja 2014
Słoń w kinie
Zupełnie przypadkowo odnaleziony wierszyk...
Słoń wybiera się do kina, a że późna jest godzina chce pojechać na rowerze. Z rowerowni rower bierze, siada... trach! Jest niewesoło, pękło z hukiem tylne koło. Myśli słoń:
- Pojadę może na skuterze lub motorze?
Z planów jednak nic nie wyszło, bo zbyt małe było wszystko.
- Może tramwaj lub autobus dzisiaj mi zapewni dowóz?
Słoń popędził za tramwajem. Na przystanku tramwaj staje. Chociaż w środku miejsce było, nie wsiadł słoń, a pchał się siłą. Drzwi za wąskie, słoń za duży, jak tu myśleć o podróży?
W końcu poszedł na piechotę. Zmęczył się, odpocznie potem, bo już bardzo jest spóźniony. Zajął miejsce z prawej strony, w drugim rzędzie pod ekranem, przed wąsatym, chudym panem. Jedno miejsce... trochę mało, kilka by mu się przydało. Gdy słoń siadł, wybuchła wrzawa. Co się stało? Jaka sprawa?
Ludzie krzyczą z wszystkich stron: - Skąd na sali wziął się słoń? Cały ekran nam zasłania, tu nie będzie oglądania!
Słoń prostuje się i zwija, już go boli grzbiet i szyja. Nie dość, że mu niewygodnie, przyciął sobie krzesłem spodnie. A dokoła trwają wrzaski, ryki, gwizdy i oklaski. Nie wytrzymał słoń, wstał z krzesła, ochota na film mu przeszła.
Słoń w kinie
Słoń wybiera się do kina, a że późna jest godzina chce pojechać na rowerze. Z rowerowni rower bierze, siada... trach! Jest niewesoło, pękło z hukiem tylne koło. Myśli słoń:
- Pojadę może na skuterze lub motorze?
Z planów jednak nic nie wyszło, bo zbyt małe było wszystko.
- Może tramwaj lub autobus dzisiaj mi zapewni dowóz?
Słoń popędził za tramwajem. Na przystanku tramwaj staje. Chociaż w środku miejsce było, nie wsiadł słoń, a pchał się siłą. Drzwi za wąskie, słoń za duży, jak tu myśleć o podróży?
W końcu poszedł na piechotę. Zmęczył się, odpocznie potem, bo już bardzo jest spóźniony. Zajął miejsce z prawej strony, w drugim rzędzie pod ekranem, przed wąsatym, chudym panem. Jedno miejsce... trochę mało, kilka by mu się przydało. Gdy słoń siadł, wybuchła wrzawa. Co się stało? Jaka sprawa?
Ludzie krzyczą z wszystkich stron: - Skąd na sali wziął się słoń? Cały ekran nam zasłania, tu nie będzie oglądania!
Słoń prostuje się i zwija, już go boli grzbiet i szyja. Nie dość, że mu niewygodnie, przyciął sobie krzesłem spodnie. A dokoła trwają wrzaski, ryki, gwizdy i oklaski. Nie wytrzymał słoń, wstał z krzesła, ochota na film mu przeszła.
Subskrybuj:
Posty (Atom)